ale w tym roku jeżdze po drodze i jak kupiłęm RN22 to były w niej nówki PIloty, wyjeżdzając z łuków normalnie odkręcałem manetke i kilka razy miałem przy lekkim pochyleniu dosłownie highslajda, Pilot wytrzymał mi 4 tys km, potem założyłęm DIablo Rosso i normalnie jeżdzę a nawet zdecydowanie szybciej niż na PIlotach. Diablo mi się teraz kończy 5 tys km mam na niej i dlatego nie umiem zrozumieć jak ktoś może chwalić MIcheliny Piloty. Z przodu tez PIlot sie kończy więc się cieszę bo w następnyum sezonie zakłądam komplet DIablo jeszcze nie wiem czy Rosso czy Corsa.

WIadomo że się to przekłada na przebieg ale ja zadałem sobie proste pytanie bo ja akurat jeżdże żwawo i konkretnie: CZY RYZUKOWAĆ MOTOCYKL ZA trzydzisici pare tysięcy na takiej oponie która jest spełnia kluczową rolę w bezpieczeństwie czy też WOLE DŁUŻEJ pojeździć w zamian oszczędzając 200 zł na takim przebiegu. Bo dla mnie odpowiedź jest prosta: jak się ma drogi i mocny motor to zakłąda się opony które mają zrobić wszystko co technika nam dała bo dobra opona wybacza błędy a zła opona nie wybacvza błędów. WIęc warto zaiwestować w dobrą opone i przechać mniej niż "w złym przypadku" niedarować sobie że nie zaoszczędziłęm 100 zł i opona puściła (chodzi o sytualcje skrajne: na łuku drogi coś wyjechało i jest awaryjne hamowanie, albo wychodzi się z łuku warunki dobre odkręcasz gaz a dupa odchodzi - jak to jest mały iślizg to OK ale jak duży to sami wiecie jak się to kończy).