Odstawiłem moto do elektromechanika motocyklowego - okazało się, że 2 z 3 faz z alternatora mają przejście (wtyczka się stopiła i spowodowała zwarcie na kablach z alternatora).
Alternator do 36-38V napięcia na każdej fazie po dodaniu gazu (więc żyje i ma się dobrze - całe szczęście),
wtyczka do śmietnika, trzeba dopasować nową, bo w elektrycznych sklepach mają ale z innym zapięciem niż spinka w regulatorze.
Regulator napięcia do śmietnika - spalił się, Roosterbike ściągnie mi na jutro identyczny SH650A 12 (chiński był i chiński zakładam bo nie mam gwarancji że markowy za 250-350 zł się nie przepali równie szybko), - cena 43 zł - podobno w Toruniu na półkach w sklepie z częściami motocyklowymi mają ich na pęczki.
Koszt robocizny u elektromechanika to 50 zł.

Jutro odbiorę moto i napiszę, czy wszystko ok.

Edit: 25.09.2013 r. - Regulator działa już 2 tygodnie (z czego jazdy było może 6 dni), wszystko cacy, przebłyski świateł zniknęły. Całe szczęście skończyło się tylko na przegrzanej wtyczce którą trzeba było wymienić i na uszkodzonym regulatorze, który przed uszkodzeniem zdążył przepalić prawą H4.