Od A do Z - Czyli jak zaczynaliśmy i na jakim etapie jesteśmy...
Autor Wiadomość
andreRLE Offline
Użytkownik
***

Leżajsk / Rzeszów
RN19

Liczba postów: 283
Dołączył: Jan 2013
Reputacja: 0
#32
RE: Od A do Z - Czyli jak zaczynaliśmy i na jakim etapie jesteśmy...
Widzę, że temat odświeżony, a ostatnio cierpię na bezsenność, więc i ja opisze moją moto-historię.

Dwoma kółkami zaraził mnie chrzestny. Widziałem jak śmiga z kumplami wszelakimi motorami począwszy od WSeK przez MZ, CZ i inne sprzęty kaskaderskie. Sam miał nówke Jawe 350TS i zapierdalał nią jak zły ;P dodam, że nigdy jej nie rejstrował. Przeżyłem z nim wiele przygód których nigdy nie zapomnę Red_icon_smile Natomiast mój ojciec miał Jawe 350 w wersji DeLuxe xD którą zostawił na zakatowanie bratu (chrzestnemu) co mu pare razy wypomniałem.
W wieku 8 lat za kase z komuni Red_icon_cheesygrin zakupiłem Simsonka (oczywiście czerwonego xD ) na którym nauczyłem się jeździć. Przejeździłem nim niezliczoną ilość kilometrów do czasu, aż został skradziony Red_icon_sad przeżyłem wtedy szok, ale już po niecałych 2 miesiącach (w wieku 14 lat) zakupiłem nowego Simka doprowadzając go do stanu wręcz idealnego. Uwielbiałem przy nim grzebać. Silnik chodził jak marzenie, dlatego też trzeba było zaopatrzyć się w drugi sprzęt do tłuczenia po okolicznych lasach. I tak zakupiłem WSKe 125 z kominem od 4ki ( kozak xD hahaha). WSKa stoi w garażu po dziś dzień i pali na tyk i żeby miała tam zgnić to i tak się jej nie pozbędę Red_icon_wink
Po zdaniu prawka zaczęło się na dobre. Nocami siedziałem na allegro szukając moto, a że zdałem prawko tuż przed zimą, amok trwał do wiosny, aż w końcu znalazłem śliczną R6 z 2002r w czerwono-czarnym malowaniu. Super sprzęt jak na 1 moto, oczywiście to moje zdanie. Gdy ją zobaczyłem od razu się w niej zakochałem. Już pierwszego dnia po zakupie nie potrafiłem się opanować i chciałem zobaczyć "jak to idzie". No więc kawałek prostej, redukcja o 2 biegi i ogień. Gdy spojrzałem na licznik i ukazało mi się magiczne 245km/h (mój max na niej to 297km/h nie wiem jakim cudem R6 pocisnęła aż tyle, sam z niedowierzaniem patrzyłem na licznik) na mojej twarzy oprócz przerażenia połączonego z mega kopem adrenaliny zagościł taki zaciesz, że gdyby nie uszy pewnie miałbym uśmiech dookoła głowy Red_icon_cheesygrin R6 zrobiłem 12 tys km do czasu... własnie do czasu, gdy jadąc przeturlać się po okolicy baba (drogie panie wybaczcie, ale musze ją tak nazwać Red_icon_wink na bezczela wyjechała mi Cieniasem spod osiedla centralnie przed nos (oczywście wymusiła pierszeństwo). Ledwo złapałem hamulec, a już katapultowało mnie z moto zaliczając widowiskowego front flipa z twardym lądowaniem ;P Ze wszystkiego wyszedłem z obtartym łokciem, natomiast z R6 było już troche gorzej.
Gdy dostałem kase z ubezpieczenia i sprzedałem poobijaną R6 zacząłem szukać litra. Byłem bliski kupienia CBR1000RR z pełnym Akrapem, ale ktoś sprzątnął mi ją sprzed nosa, może i dobrze bo w głębi bardziej chciałem kupić R1. Szukałem RN12 na którą niestety brakowało mi troche kasy, więc z bólem serca sprzedałem również Simka.
No i w końcu znalazłem Red_icon_cheesygrin Pojechałem, chwilke poogolądałem , przejechałem się i znowu pojawił się ten sam zaciesz Red_icon_cheesygrin Tak mnie cisnęło, żeby ją kupić, że nie zwróciłem uwagi, że była po lekkim szlifie :/ ;P Wracając do domu zrobiłem to samo co z R6, 2 biegi w dół i ogień. Mimo, że R6 latałem już ostro to przyspieszenie R1 zaparło mi dech w piersi. 100...150...200...245 złapałem nie wiem kiedy i na 275 trzeba było odpuścić.
Niestety w tamtym roku zaliczyłem nią szlifa. Z połączenia starej już plackowatej opony i brudu na drodze wyszedł uślizg i ponowne katapultowanie z moto, gdy oponka złapała przyczepność. Byłem strasznie wkur...ny, chciałem sprzedać moto, ale gdy emocje zeszły, siedząc już w gipsie z połamaną łopatką zacząłem szukać pługów i owiewki.
Owiewki wymieniłem, bark wyleczyłem i śmigam dalej Red_icon_smile o ile fundusze pozwolą na wakacjach mam zamiar pojechać na Track Day do Poznania sprawdzić ile tam wycisne z mojej niuni Red_icon_cheesygrin

Odważni nie żyją wiecznie. Ostrożni nie żyją w ogóle.
2013-05-16, 03:51 AM
Szukaj Odpowiedz cytując ten post


Wiadomości w tym wątku
RE: Od A do Z - Czyli jak zaczynaliśmy i na jakim etapie jesteśmy... - przez andreRLE - 2013-05-16, 03:51 AM

Dodatkowe informacje


Skocz do:

-->