Ponieważ temat zszedł troche na boczny tor, to wrócę do tematu. Znam bardzo dobry sposób na umycie całego motocykla bez dużych nakładów pracy. Bierzemy wiadro z wodą, kilogram cukru i sypiemy do wiadra. Mieszanmy dokładnie i "chlupiemy" całe wiadro na motocykl. Wyprowadzamy go na ulice i czekamy... czekamy, czekamy - powinny zacząć pojawiać się koty, które jak wiemy bardzo lubią słodkie rzeczy. Trzeba się schować, aby ich nie płoszyć - koty zachęcone słodkim motocyklem zejdą się z okolicy i będą dokładnie lizać każdy element motocykla, a wiemy jakie to czyste i dokładne zwierzęta. Po pół godziny motocykl powinien wyglądać jak z fabryki. PS. Nie musicie dziękować.