(2019-05-10, 07:04 AM)shogun_zag napisał(a): Szkoda człowieka Kilofku ... nie można tak podchodzić do sprawy! Błąd!!!
Z mojego życiowego doświadczenia ... co Ci pisane, to TO się stanie i tego nie zmienisz.

Jam masz żyć 101 lat, to będziesz jeździł na R1, pił, palił, ćpał, spał po rowach i żywił się w śmietniku i będziesz zdrów, a jak Twój czas jest skrócony (bo "Ktoś" Ci tak w metryce zapisał), to choć byś nie wiem co, prowadził wzorowy tryb życia, wpierdzielał kiełki i jeździł komunikacją publiczną w pancerzu, to zginiesz trafiony cegłą w drewnianym kościele.

Przykład? Proszę bardzo!
Mam kolegę z czasów szkoły średniej. Taka ... niedojda z niego była (sorry Dyziu) ... mały, chudy, no wiecie ... wszyscy mu dokuczali
Zakochał się nieszczęśliwie, wybranka w noc przed ślubem doprawiła mu poroże, chłopak sie załamał i postanowił skończyć z sobą. Próba powieszenia się - hak z sufitu się zerwał, zagazowania się z butli LPG - gaz się skończył. Postanowił więc wstąpić do Legii i tak też zrobił. Wylądował w Kambodży w czasach Czerwonych Kmerów, a jego kompanem był Famas, którego używał w obronie innych, a nie siebie. Chciał po prostu zginąć.
Pierwszy kontrakt skończył dwoma niegroźnymi postrzałami (lewe ramie i lewe ucho ... połowe małżowiny ma odstrzelone), zaś ponad 70% jego kompanów zginęło.
Zakumplował się tam na miejscu z ruskim, który był w legii z tego samego powodu i w tym samym celu, co on i trzymali się zawsze razem. Zgłaszali się do akcji na ochotnika. Inni ginęli, a im nic! Oboje podpisali kolejny kontrakt i ... nic.
Spotkaliśmy się 8 lat temu w Czechach, bo nie ma wjazdu do Polski i to, co mi naopowiadał, co przeżył, ile razy w cudowny i niezrozumiały dla siebie i dla innych sposób ocalał, co robił i co widział, to się w pale nie mieści!!!
No wyobraźcie sobie, że chcesz zakończyć swe życie, wsiadasz na moto, odkręcasz manete, walisz na TIRa na czołówkę, zamykasz oczy i ... TIR ma wystrzał prawej przedniej opony i ląduje w rowie, a Ty jego pasem lecisz dalej! Miej więcej tak wyglądało jego życie w tamtym okresie.
Obecnie żyje w Francji jako obywatel tego kraju, ma się dobrze, ma kochającą żonę i 12/13-to letnią córeczkę ... i teraz nie odważył bym sie mu wypłacić liścia w karczycho, bo jego bicek jest jak moje udo
TYLE!

Jedni przychodzą na ten świat by coś dokończyć i odchodzą, inni, by coś kontynuować.
A jak jest z nami?
Nikt nie tego nie wie, więc żyjcie tak, by nikt za Wami kamieniami nie rzucał, a co Ci pisane, to ...

Świetnie to ująłeś Piotrze szkoda , że tak mało ludzi zdaję sobie z tego sprawę.
Choć w sumie to też ich droga.........bo gdzie by tu był sens . Miałem dwa wypadki na motocyklu i jeden nie groźny uślizg na rondzie , jeden wypadek był dość poważny, myślałem o nim i analizowałem go dość długo. Wyjątkowe było to, że wszystko pamiętałem z niego, wszystkie odczucia jakie mi tam towarzyszyły. Po jakimś czasie doszedłem do wniosku, że tak naprawdę powinienem tam zrobić sobie dużą krzywdę, jak nie zginąć. Tylko ja wiem co tam się stało i nie zależało mi by ktoś mi wierzył w to co opowiadałem, nawet w szpitalu lekarz powiedział, to niemożliwe, że tu nie ma złamań ale do meritum, Kilofazy może właśnie tak masz się czuć, byś żył bezpiecznie, bo strach nie daje Tobie satysfakcji, to takie doświadczenie Jednak jeśli nie będzie motocykla, to sam się przekonasz czy możesz żyć bez tego. Życie polega na doświadczaniu, im bardziej jesteś świadomy tym łatwiej powodzenia i głowa do góry