ludzie donoszą... taki kraj... niestety czasem ściemniają w tych donosach, z których trzeba się tłumaczyć...

znajomy został wezwany na komendę, bo jeździł po osiedlu bez kasku, czasem na jednym kole, czasem po chodnikach... co było nieprawdą, ale komuś nie spodobało się, że w niedzielę po południu dokręcał kolektory i odpalił kilka razy moto, by sprawdzić czy już nie przepuszczają...
więc "życzliwy" sąsiad poszedł na policję, sprzedał opis motocykla i kierowcy oraz nakłamał w protokole, by go udupić... rada policjanta dla kolegi: niech pan przyjmie mandat (kilka stów, bez punktów), bo w sądzie może być dużo gorzej... no i kumpel machnął ręką i przyjął mandat
(sąsiada nie znalazł, bo wgląd do protokołu by miał, gdyby sprawa trafiła na wokandę - a do tego nie dopuścił)

ehhh... polaczki