Kiedyś nocą lataliśmy po Bora-Komorowskiego z kumplem duuużo ponad 200 (rękę miałem wtedy ciężką)... Potem zwężka nawrót, i Opel Vectra jakiś tam turbo-burbo, pyciarz wysiadł, wyjął kumplowi kluczyki, a drugi do mnie "zatrzymujesz się czy spierdalasz?". Oczy mi się zaświeciły, ale na szybko to przemyślałem i zjechałem na bok. Pytam, od kiedy nas kręcą... Oni coś tam i filmik pokazują, ja się pytam ile tam jechaliśmy on mówi ponad 100, (niedługo po zwężce), to mu mówię za taką prędkość chciało się za nami jechać, trzeba nas było wcześniej filmować oni w śmiech, zacząłem wypytywać o ich auto, że zajebiste itp. Sprawdzili, że prawka mamy (u nas niewielu ma), że trzeźwi, pouczyli i puścili. niektórzy są spoko, nieraz jak mnie słyszą to się dupami obracają a ja sprzęgło wciskam co by moto wyciszyć i wszyscy są zadowoleni, dla nich kłopot namierzyć i ścigać chyba, że muszą bo ktoś z dupy strzelił, że nalot jest wariatów. Z nimi trzeba spokojnie, kulturalnie, uszy po sobie położyć, gadać od rzeczy, że kredyt, dzieci, komornik, to też ludzie. "Nie" namawiam nikogo do przekupstwa....
Nie uciekałbym, może z racji doświadczenia (czyt. wieku), nie ze strachu, zapierdalam wtedy kiedy ja chcę a nie kiedy ktoś by sobie tego życzył.