Witam. Pisze na gorąco póki jeszcze nie ochłonąłem. Właśnie wróciłem z 800 km podróży busem do Więcborka po R1 rn22 Dawida, niestety na pusto. Najpierw pozytywy, motocykl bezwypadkowy tyle stwierdzam na mój rzut oka chodź nim nie jeździłem. No i to tyle z pozytywów. Ten człowiek to zwykły oszust bez skrupułów. Zapewniał mnie że motocykl to istne cudo a cena za niego jest poprostu śmieszna i spowodowana jest tylko zmianą koloru owiewek. Rzeczywistość jest inna: Po wciśnięciu klamki sprzęgła na luzie z silnika słychać głośne charczenie, po ponowieniu kilka razy tej czynności docieramy do dekla sprzęgła kładziemy na nim rękę i po wysprzęgleniu czujemy jak by nam stado mrówek chodziło po ręce odpuszczamy sprzęgło wszystko ok naciskamy znowu to samo. Motocykl pokazuje nam Dawida tata (tak byliśmy umówieni) który stwierdza że mamy rację nie ma co kombinować i ukrywać. Telefon do Dawida szanowny kolega pyta głupio czy motocykl jest rozgrzany (pytam grzecznie a co to za różnica) motocykl rozgrzany. Dawid stwierdza że jest wszystko wporządku on tego nie słyszał jak jeździł i tak musi być. I najważniejsze że był w serwisie w grudniu 2015 na napinacz i nikt nic nie stwierdził tylko ja się czepiam (po Vinie nie wychodzi akcja serwisowa na napinacz wychodzi tylko akcja serwisowa na wiązkę i to wcześniej). Prawda moim zdaniem powtórzę moim zdaniem wygląda następująco Dawid był w serwisie w grudniu bo coś brzęczy w skrzyni bądź sprzęgle no i usłyszał diagnozę naprawa = kilka tysięcy złotych i dlatego Moto idzie na sprzedaż. Pozatym motocykl ma najechane więcej niż 20000 tys. km. Poprostu wygląda na delikatnie podmeczone nie mowie ze wygląda źle bo dodatki robią robotę ale napewno nie na dwie dychy km. Z tylnego za dupka wyłażą czerwone kropki lakieru od kamieni, w przedniej czaszce, chłodnicy, przy soczewkach jest pełno niedomytych robali (oczywiście to tylko względy estetyczne i dbanie o sprzęt) ale przy sprzęcie za 32000 koła trochę głupio. Na przednich goleniach dwa równomierne otwarcia na tej samej wysokości (bardzo możliwe że od malowania bo Dawid mówił że zdrapywał farbę). Prawy komin delikatnie przekręcony względem lewego ale to szczegół. Opony gruz do wymiany.

Po obejrzeniu moto telefon do kolegi z serwisu ile może kosztować szanowna naprawa kosza sprzęgłowego lub czegoś co znajduje się obok. Znajomy stwierdza że ciężko powiedzieć co to jest naprawa może kosztować 300 zł a może kosztować 3000 tyś do póki nie rozbierze nie oceni. Następnie telefon do Dawida mówię że zabieram moto on udziela gwarancji pisemnej we wtorek jestem w serwisie stwierdzają usterkę wystawiają pismo o kosztach naprawy i usterce. Dawid stwierdza czy moto zostaje u mnie naprawiam je on płaci czy moto wraca do niego oddaje mi kasę za moto i pokrywa koszty podróży w wysokości 500 zł. Dawid stwierdza że nie bo z Moto jest wszystko dobrze i jak nie to dowidzenia.

Podsumowując: Przejechane 800 km, cała sobota zmarnowana, 500 zł kosztów. Motocykl dogadywany tydzień czasu, który miał być idealny za bardzo fajne pieniądze. Moje zdanie jest takie że max ten Motocykl jest wart 29000, 30000 zł bo systematycznie będzie trzeba w niego inwestować i naprawiać usterki, pozostaje jeszcze Kwestia sprzedaży za jakiś czas.

Mimo wkur.ienia starałem się być mega obiektywny. Adrian.